Zbigniew Boniek. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek. Jeśli mnie pamięć nie myli, to karierę rozpoczynał w Zawiszy Bydgoszcz. Potem nagle przeniósł się do Łódzkiego Widzewa, tryumfującego w polskiej lidze oraz zaczął pokazywać pazur w rozgrywkach europejskich. Duet Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek zadziwiał Nas wszystkich. Po udanych startach klubowych, dołączył do drużyny słynnych Orłów Górskiego, których przejął w tamtym okresie Jacek Gmoch. Intelektualista, człowiek rozległej wiedzy, dość wspomnieć, że jako kierownika kulturalno-oświatowego, do uszlachetnienia intelektualnego drużyny narodowej zatrudnił Waldemara Łysiaka. Nasz przyszły prezes znalazł się w reprezentacji , w której grali m.in.: kapitan Kazimierz Deyna w stopniu porucznika Wojska Polskiego, Włodzimierz Lubański, Grzegorz Lato i Andrzej Szarmach. Brakowało tam jeszcze żywiołowego Bońka i konflikt był gotowy. Rozeszła się plotka, że Deyna nie może z nim grać. Obaj temu zaprzeczali, ale informacja poszła w świat. Dopiero, gdy wspólnie wchodzili na murawę, a Polacy mimo to wygrywali, sprawa ucichła. Również w tym czasie, w kadrze narodowej, Bońkowi na boisku zaczął wtórować Adam Nawałka.
Gdy przeglądałem zdjęcia reprezentacji, Adam Nawałka ukazywał się na nich jako chłopiec cherubinek, o nienagannych manierach, elegancki na boisku, wytworny poza nim. W tej roli przejął pałeczkę po Leszku Ćmikiewiczu, innym reprezentancie Polski, też odznaczającym się wysoką kulturą. Były to tylko pozory i już wyjaśniam dlaczego. Przed laty, Robert Gadocha powiedział mi żebym nie śledził piłki, tylko co dzieje się na boisku, ponieważ to tam dopiero toczy się bezpardonowa walka. Podczas meczu z Walią, decydującym o Naszym awansie do Mistrzostw Świata w Niemczech, Leszek Ćmikiewicz z miną niewiniątka, do furii doprowadzał napastników przeciwnika. W efekcie jeden z nich wyleciał z boiska. Wydaje mi się, że taką samą rolę w drużynie narodowej przejął jego następca, dżentelmen boiska - Adam Nawałka. Na zdjęciu z meczu z NRD, które prezentuję w mojej galerii, obecny trener Naszej reprezentacji stoi grzecznie, a zawodnik kryjący go jest przerażony. Musiał mu odebrać trochę zdrowia w czasie gry.
Wracając do Bońka, odniosłem wrażenie, że był człowiekiem nieśmiałym, ale znającym Swoją wartość. Nie spoufalał się, ale utrzymywał sympatyczny dystans. Byłem mile zaskoczony, gdy przed wyjazdem do Juventusu podjął mnie i redaktora Andrzeja Persona, w Swoim mieszkaniu w Łodzi. Andrzeja znał bardzo dobrze ponieważ ten pisał o Nim serię znakomitych materiałów na łamach tygodnika "Razem". Mnie natomiast prawie nie znał. Pomimo tego, przyjął Nas niezwykle serdecznie. Wyczułem, że w czasie rozmowy próbował mnie wybadać. Nie przechwalałem się moją znajomością niuansów piłkarskich, bo o tym nie miałem zielonego pojęcia. Natomiast znam się całkiem nieźle na innych dyscyplinach sportu i często wychodziliśmy poza tematy piłkarskie, w których pan Zbigniew był również biegły. Najbardziej wzruszyła mnie opowieść o tym, że w wolnych chwilach lubił chodzić na treningi trampkarzy i typować przyszłych mistrzów. Przed ostatnimi wyborami na Prezesa PZPN, zarzucano mu, że jako wybitny zawodnik, nie ma zielonego pojęcia o pracy z dziećmi. Jak mało go znali. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ujednolicił system szkoleniowy tak, by trenerzy wszystkich szczebli stosowali na pewnym etapie, te same metody treningowe i mówili tym samym językiem szkoleniowym.
Kariera piłkarska Bońka toczyła się zgodnie z oczekiwaniem. W Juventusie Turyn, jego kolegą klubowym został jeden z najlepiej grających wówczas zawodników na świecie - Michele Platini. Wspólnie toczyli boje w ramach rozgrywek europejskich m.in. z macierzystym klubem przyszłego prezesa czyli Widzewem Łódź. Wynik nie grał roli, ważne że mogliśmy oglądać Naszego rodaka w elitarnym klubie europejskim. Po zakończeniu kariery zawodnika, pozostał we Włoszech, obejmując posadę trenera AS Roma oraz przez krótki czas pełnił funkcję trenera reprezentacji Polski. Jak to często bywa dobrzy zawodnicy nie zawsze sprawdzają się w roli trenerów. Nie mogą zrozumieć, ze rzeczy które im przychodziły na boisku z łatwością, innym mogą sprawiać trudności.
Jako działacz, też nie miał łatwego życia ponieważ lubił mieć swoje zdane, ale w końcu został wybrany na Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Trenerem kadry uczynił kolegę z reprezentacji, Adama Nawałkę. Ten dżentelmen w każdym calu, okazał się wymagającym szkoleniowcem. Stworzył zespół, który oglądamy z przyjemnością. Ten świetnie współpracujący tandem, Boniek-Nawałka, wykreował drużynę, która nie przegrywając ani jednego meczu w fazie grupowej, dotarła aż do ćwierćfinałów Mistrzostw Europy.