W ostatni weekend października, w ursynowskiej hali sportowej, swoje umiejętności prezentowali akrobaci, ale nie cyrkowi, a wyczynowcy. Na zawody do Warszawy przyjechali z siedmiu krajów. Oficjalna nazwa tej imprezy to Międzynarodowy Turniej w Gimnastyce Akrobatycznej - Wars & Sawa Cup 2016. Sponsorów co niemiara, organizacja znakomita, atmosfera wspaniała. Zapomniano tylko o jednym drobiazgu - odpowiedniej promocji. Ja o występach dowiedziałem się zupełnie przypadkowo od przyjaciela i choć z hali ursynowskiej jest bliżej do Radomia niż do mojego domu, nie żałowałem tej wyprawy.
Za to co zaprezentowali akrobaci, należą im się najwyższe słowa uznania. Na planszy mogliśmy podziwiać zawodników w wieku od 11 do 20 lat. Ładna sylwetka, elastyczne ciało, ogromna siła i odwaga to to, co ich wyróżnia. Fruwając pod sufitem hali, wykonywali salta,
obroty, śruby. Były też piramidy wielokondygnacyjne, ale na szczęście
obyło się bez upadków. Gdy schodzący z planszy zawodnicy mijali mnie siedzącego na krześle, to dopiero wtedy mogłem zauważyć, że Ci którzy tworzyli górne elementy figury, nie sięgają mi nawet do ramienia. Takie maluchy, a wyczyniają takie cuda.
Jedyne co mnie drażniło to reklamy. Banery zaśmiecające tło, w nachalny sposób konkurowały z czystością formy elementów prezentowanych przez zawodników. Niestety jest to problem wszystkich imprez sportowych. Kto daje pieniądze musi się rozliczyć dokumentacją fotograficzną, gdzie w tle jak byk wisi nazwa jego firmy. Efekt jest taki, że w śmietniku przeróżnych banerów i plakatów, giną nam prawdziwi bohaterowie, których przychodzimy podziwiać. Dlatego z przyjemnością podzielę się z Państwem moim fotoreportażem bez reklam, zamieszczonym na Facebooku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz